SŁOWO ŻYCIA
To tylko nieliczne cytaty, z całego biblijnego bogactwa, zanurzające nas w Tajemnicę Życia:
Ja jestem drogą i prawdą i życiem. (J 14, 6)
Pan jest moją mocą i źródłem męstwa! Jemu zawdzięczam moje ocalenie. (Wj 15, 2)
Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. (J 11, 26)
Upomnę się też u człowieka o życie człowieka. (Rdz 9, 5)
Jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania. (Mt 19, 17)
Kiedy w ukryciu powstawałem, oczy Twoje już mnie wtedy widziały. (Ps 139)
Będziesz miłował (…) swego bliźniego jak siebie samego. (Łk 10, 27)
Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości. (J 10,10)
Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. (Pwt 30, 15)
Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego…(Pwt 30, 19-20)
Modlitwa Słowem Bożym:
a) Z Księgi Powtórzonego Prawa: „Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego…”.
Czy moje życie ma dla mnie wartość?
Czy widzę jego sens?
Co częściej wybieram: życie czy śmierć, błogosławieństwo czy przekleństwo? Co chcę wybierać?
Dlaczego dokonuję takiego a nie innego wyboru?
Czy kieruje mną miłość do Boga i bliźniego czy mój egoizm?
Kogo słucham bardziej: Bożego słowa czy może opinii znajomych a może przekazów medialnych?
Czy chcę przylgnąć do Miłosiernego Boga, który jest Dawcą życia?
b) Z Ewangelii wg św. Mateusza: „Przystąpili do Jezusa faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.”
Czy jestem wdzięczny Bogu za dar małżeństwa i rodziny?
Czy wierzę w to, że moja rodzina jest moją drogą do świętości?
Czy biorę odpowiedzialność za członków mojej rodziny? Czy ich szanuję?
Kto zajmuje w mojej rodzinie pierwsze miejsce: Bóg, mąż/żona, teściowie…?
Co w mojej rodzinie dominuje: miłość czy egoizm?
Czy swoim postępowaniem buduję jedność, czy rozrywam rodzinne więzi?
c) Z Ewangelii wg św. Łukasza: „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada.” Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić…
Czy wierzę, że Bóg jest dla mnie Miłosiernym Ojcem i mi przebacza?
Czy ja też chcę przebaczać?
Czy biorę odpowiedzialność za moje życiowe decyzje i ich skutki?
Czy jestem wdzięczny za mojego ziemskiego ojca? Czy go szanuję?
Czy myślę o Bogu-Ojcu w taki sposób, w jaki myślę o swoim ziemskim ojcu?
Czy wierzę w to, że jestem umiłowanym dzieckiem Dobrego Boga-Ojca?